Młody mąż wraca do domu z pracy, patrzy, a jego żona, blondynka spazmatycznie szlocha. - Czuję się okropnie - mówi do niego - Prasowałam twój garnitur i wypaliłam wielką dziurę na tyle twoich spodni. - Nie przejmuj się tym - pociesza ją mąż - Pamiętasz, mam drugie spodnie do tego garnituru. - Tak, na szczęście! - mówi żona wycierając łzy - Dzięki temu mogłam naszyć łatę. _________________________________________________________________________________________
Zaalarmowana Ochotnicza Straż Pożarna zdjęła z przydrożnego wysokiego drzewa mocno przestraszoną blondynkę. Zapytana przez strażaków jak się tam znalazła, roztrzęsiona mówi: - Chciałam zatrzymać jakiś samochód, żeby się dostać do miasta... Jechała jakaś grupa kibiców, a ja zapytałam, czy mnie mogą podrzucić... _____________________________________________________________________________________________ Mąż dzwoni do biura, w którym pracuje jego żona blondynka: – Słuchaj – mówi podekscytowany – wróciłem wcześniej do domu i wyobraź sobie – tragedia! Twoja mama, a moja teściowa weszła na drzewo, konar, na którym stanęła, złamał się i ona zginęła! Na to blondynka: – Niemożliwe. A pod drzewem szukaliście? ____________________________________________________________________________________________ Przychodzi blondynka do sex-shopu: - Chciałam zwrócić ten wibrator, który u was kupiłam. - Czemu? Co jest nie tak? - Powybijał mi wszystkie zęby. _________________________________________________________________________________________ Brunetka i blondynka znalazły trzy granaty ręczne i postanowiły, że lepiej będzie, jeśli zabiorą je na posterunek policji. - A co, jeśli jeden nam wybuchnie, zanim tam dotrzemy? - pyta brunetka. - Nie martw się - mówi blondynka - Skłamiemy i powiemy, że znalazłyśmy tylko dwa. ___________________________________________________________________________________________ Facet baraszkuje w łóżku z piękna blondynką. Nagle dziewczyna pyta: - Ale nie masz AIDS, co? - Oczywiście, że nie! - Dzięki Bogu! Nie chciałabym znowu tego złapać. ______________________________________________________________________________________________ W Sądzie: - Ile pozwana ma lat? - Chwileczkę, Wysoki Sadzie muszę policzyć: kiedy wychodziłam za niego za mąż miałam 20 lat, on miał 40. To teraz, jeśli on ma 70, a ja jestem o połowę młodsza, to mam 35? _____________________________________________________________________________________________ Żona blondynka telefonuje do męża astronoma: - Kochany właśnie popatrzyłam przez twój teleskop na słoneczko. - Jezu!!! - krzyczy mąż - Którym okiem? - Prawym. - To szybko zasłoń dłonią lewe oko. Czy prawym coś widzisz? - Widzę - odpowiada żona blondynka - Uff!! Dzięki Bogu!! - uspokaja się mąż - A co widzisz? - Słoneczko... ____________________________________________________________________________________________ Przychodzi kobieta do lekarza i skarży się na ból. - Gdzie panią boli? - pyta się lekarz. - Wszędzie - odpowiada kobieta. - Jak to wszędzie, proszę być bardziej dokładnym. Kobieta dotyka kolana palcem wskazującym: - Tu mnie boli. Następnie dotyka lewego policzka: - O tu mnie boli. Potem dotyka prawego sutka: - O tu też mnie boli - mówi z grymasem bólu kobieta. Lekarz popatrzył na kobietę ze współczuciem i pyta się: - Czy Pani jest naturalną blondynką? - Tak. - Tak myślałem - kontynuuje lekarz - ma pani złamany palec. ____________________________________________________________________________________________ Blondynka umarła i idzie se do nieba. Piotr zatrzymuje ją u bram raju i mówi: - Córko, duszyczek u nas full. Wiem że nie grzeszyłaś ale musisz przejść eliminacje. Odpowiesz na pytanie wejdziesz, nie - idziesz do piekła. - Rozumiem, proszę pytać. - Jak ma na imię Bóg? - Hehehe. proste: Święćsię! Tu Piotrowi szczęka opadła. - Że jak?! - No przecież w modlitwie jest wyraźnie: Ojcze nasz, któryś jest w niebie, święć się imię Twoje.
|